Wpisy

Przemówienie Aleksandra Szweda na posiedzeniu Senatu w sprawie pacyfikacji kopalni „Wujek”

Senator Aleksander Szwed podczas 34 posiedzenia Senatu: „W dniu dzisiejszym, w 40 rocznicę pacyfikacji kopalni „Wujek”, jako „Senat Rzeczypospolitej Polskiej składamy hołd zamordowanym oraz wyrażamy wdzięczność i podziękowania wszystkim walczącym o wolność, godność i suwerenność.”. Senat jednogłośnie przyjąłuchwałę w 40. rocznicę pacyfikacji kopalni „Wujek”.

14 grudnia br. Senat jednogłośnie 91 głosami za podjął uchwałę w 40. rocznicę pacyfikacji kopalni „Wujek”. W trakcie dyskusji swoje
przemówienie zgłosił również senator Aleksander Szwed, który był jednym z inicjatorów wniesienia projektu do prac legislacyjnych.

Przemówienie senatora Aleksandra Szweda:

„Panie Marszałku, Wysoka Izbo,

W dniu dzisiejszym, w 40 rocznicę pacyfikacji kopalni „Wujek”, jako „Senat Rzeczypospolitej Polskiej składamy hołd zamordowanym oraz
wyrażamy wdzięczność i podziękowania wszystkim walczącym o wolność, godność i suwerenność.”.

Pacyfikacja kopalni „Wujek” jest w opinii większości historyków największą zbrodnią stanu wojen-nego. Jak podkreślono na stronach Instytutu Pamięci Narodowej „Dziewięć ofiar śmiertelnych i kilkudziesięciu rannych – to krwawy bilans pacyfikacji strajkującej załogi ko-palni „Wujek” w Katowicach, przeprowadzonej przez ZOMO i wojsko 16 grudnia 1981 roku, po wprowadzeniu przez ekipę gen. Wojciecha Jaruzelskiego stanu wojennego. Najmłodszy z zastrzelonych miał zaledwie 19 lat. Gdy 13 grudnia 1981 roku o świcie górnicy z katowickiej kopalni „Wujek” przygotowywali się do rozpoczęcia pracy, nie wiedzieli jeszcze o gigantycznej operacji komunistycznej władzy, wymierzonej w „Solidarność” i miliony popierających ją Polaków.

Niepewność wzbudziła natomiast informacja o brutalnym zatrzymaniu minionej nocy Jana Ludwiczaka, przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarności”. Po porannym przemówienia gen. Wojciecha Jaruzelskiego było już jasne, że to efekt stanu wojennego. Wkrótce  zaczął się górniczy protest. Strajkujący domagali się uwolnienia Ludwiczaka oraz innych aresztowanych działaczy z całego kraju, a także zniesienia stanu wojennego, co miało umożliwić ponowną działalność związku. Stanął nie tylko „Wujek” – na terenie woj. katowickiego strajkowało około 50 zakładów pracy. Władze PRL postanowiły spacyfikować „bunt” górników także po to, by zastraszyć innych. Już 14 grudnia wojsko i milicja przystąpiły dotłumienia protestów.

W Jastrzębiu-Zdroju pod kopalnią „Manifest Lipcowy” otworzono ogień do górników, raniąc czterech z nich. Była to zapowiedź najkrwawszej pacyfikacji w okresie stanu wojennego – masakry przeprowadzonej przez ZOMO na terenie KWK „Wujek”, gdzie strajkowało ok. trzech tys. górników. Decyzję o użyciu siły podjęto 15 grudnia wieczorem, podczas narady Wojewódzkiego Komitetu  Obrony. Ogrom sił, które skierowano do kopalni – 1471 funkcjonariuszy MO i ZOMO oraz 760 żołnierzy, dysponujących 22  czołgami i 44 wozami bojowymi – jednoznacznie świadczył o zamiarach  komunistów. Początek akcji „odblokowania” kopalni zaplanowano na 16 grudnia. Kilka minut po godzinie 8.00 teren KWK „Wujek” szczelnie  otoczyła milicja, do której później dołączyło wojsko.

Po wezwaniu strajkujących do rozejścia się (niewzruszeni protestujący odśpiewali m.in. Mazurka Dąbrowskiego), użyciu armatek wodnych i  wyrzutni gazu, rozpoczął się szturm na kopalnię. Na teren zakładu wjechały czołgi i wozy bojowe, taranując ogrodzenie. Strajkujący próbowali się bronić m.in. przy użyciu metalowych prętów. Stawiali też pośpiesznie barykady. Największy dramat rozegrał się ok. 12.30, gdy do akcji pacyfikacyjnej skierowano pluton specjalny ZOMO.

Funkcjonariusze wyposażeni w pistolety maszynowe zabili sześciugórników. Bilans ofiar śmiertelnych wzrósł potem do dziewięciu trzech rannych zmarło w szpitalu. Plan zduszenia siłą strajku w KWK „Wujek”, a także charakter ran postrzałowych ofiar (jamybrzusznej, klatki piersiowej czy czaszki) dowodzą, że masakra z 16 grudnia była działaniem z premedytacją. Świadczy o tym także fakt utrudniania przez wojsko i milicję akcji ratunkowej na terenie kopalni. Krwawy rezultat pacyfikacji „Wujka” – 9 zabitych i 23 rannych górników (nie licząc zatrutych gazem) przesądził o zakończeniu strajku w dniu masakry, 16 grudnia. Rany odniosło także kilkudziesięciu funkcjonariuszy milicji i żołnierzy. Władze komunistyczne postawiły przed sądem organizatorów protestu. 3 lutego 1982 roku wydano wyroki – dwa tygodnie po umorzenia śledztwa w sprawie odpowiedzialności funkcjonariuszy za użycie broni palnej (rzekoma „obrona konieczna”).

Na cztery lata więzienia skazano przewodniczącego Komitetu Strajkowego Stanisława Płatka. Inni sądzeni – Adam Skwira, Marian Głuch i Jerzy Wartak, usłyszeli wyroki trzech lat więzienia. Potrzeba było aż 27 lat, aby ukarać odpowiedzialnego za krwawą pacyfikację „Wujka” – dowódcę plutonu specjalnego ZOMO sierż. Romualda Cieślaka (24 czerwca 2008 roku został skazany na sześć lat pozbawienia wolności). Kilkunastu jego podwładnych otrzymało kary od trzech i pół roku do czterech lat więzienia. Przywódcy PZPR, którzy poprzez decyzję o stanie wojennym przypieczętowali los górników, nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Ówczesny szef MSW Czesław Kiszczak był sądzony w związku z masakrą w „Wujku” kil-kukrotnie, począwszy od 1994  roku. W 2008 roku sąd uznał jego „nieumyślną winę”, jednak rok później były szef MSW został uniewinniony. – Generał odpowie teraz przed Sędzią Najwyższym –     powiedział po śmierci Kiszczaka  Czesław Kłosek z kopalni „Ma-nifest Lipcowy”. Strajkujący wówczas górnik do dziś nosi pocisk w kręgosłupie po tam-tej akcji milicji.”.

Jak podkreślono w uchwale: „Tragedia w kopalni „Wujek” stała się symbolem oporu części Polaków wobec stanu wojennego,   a dziewięciu zabitych górników weszło do panteonu narodowych bohaterów walczących o suwerenną Polskę. W 40. rocznicę pacyfikacji kopalni „Wujek” wydarzenia tamtych dni są ciągle żywe.”. Trzeba podkreślić z całą mocą, zgadzając się z tezą zawartą w uchwale że „Pomimo bólu i cierpienia była to wygrana walka o przyszłość naszej Ojczyzny. Pamiętamy i pamiętać będziemy. Taka tragedia nie powinna się już nigdy powtórzyć.”.
Wyrażam wdzięczność za przygotowanie niniejszej uchwały, którą w pełni popieram. Jestem zaszczycony, że miałem zaszczyt znaleźć się
wśród senatorów którzy wnieśli niniejszy projekt do prac pod dzisiejsze obrady Senatu.

Dziękuje bardzo”.

 

Zródło: Senat RP 

Stan wojenny w pamięci ludzi

Zapytaliśmy się Janusza Woźniaka – pseudonim „Robert”, Piotra Majchrzaka – Zastępcy przewodniczącego regionu Dolny Śląsk NSZZ „Solidarność” oraz Henryka Smolnego – Dyrektora Muzeum Miejskiego w Dzierżoniowie.

Nie będzie upamiętnienia rocznicy stanu wojennego. Będzie 20 tys. dla imigrantów.

Za nami już listopadowe sesje rad miast i powiatów z regionu. Radni podjęli szereg decyzji, ale na szczególną uwagę zasługuje sesja Rady Powiatu Kłodzkiego, która opowiedziała się przeciw uczczenia 40. rocznicy stanu wojennego i obrony polskich granic. Natomiast Rada Miejska Dzierżoniowa przekazała 20 tys. na ogrzewalnie dla potrzebujących w Michałowie (woj. podlaskie). 

Sesja Rady Powiatu Kłodzkiego z 30 listopada rozpoczęła się od złożenia wniosku przez radnych PiS-u o włączenie w porządek obrad punktów o podjęcie uchwał ze stanowiskami w sprawie obrony polskich granic i poparcia dla służb mundurowych i w sprawie 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Pierwotny porządek obrad nie przewidywał podjęcia takich uchwał. Z tego względu Radni klubu PiS wyszli z inicjatywą, którą argumentowali, że są to rzeczy bieżące i ważne dla wspólnoty powiatu kłodzkiego i kraju.

W trakcie dyskusji nad zmianą porządku obrad wypowiedział się Starosta Powiatu Kłodzkiego Maciej Awiżeń:

„Bardzo bym prosił Państwa z PiS-u, żebyście  to państwo wycofali, ponieważ to są tematy bardzo poważne, na tyle poważne, że nie należy ich traktować  na zasadzie na kolanie. Radni mają się teraz natychmiast zapoznać i wprowadzać swoje poprawki, bo niekoniecznie wszystko co tu jest napisane, każdy chciałby poprzeć. Po drugie to nie są rzeczy które stały się nagle i są bardzo pilne. O tym że jest rocznica stanu wojennego to wiemy już od dawna. Jesteśmy w listopadzie póki co, więc to nawet nie jest grudzień. Myślę że nic się nie stanie czy 15 dni później czy 15 dni wcześniej będzie ustalone stanowisko w sprawie 40. rocznicy stanu wojennego (…)”

 Same wnioski nie budziły zastrzeżeń ze strony radcy prawnego. Przewodniczący, Starosta i koalicyjna większość była zaskoczona tymi wnioskami, dlatego zarządzono przerwę, aby cała rada mogła się zapoznać. Wątpliwości radnych spoza klubu PiS dotyczyły treści merytorycznej, natomiast przewodniczący podkreślał, że takie wnioski powinny być złożone 7 dni przed sesją, najpierw procedowane w komisjach, aby wypracować wspólną treść do zaakceptowania przez wszystkie stronnictwa a dopiero później na sesji rady i powinny być przedłożone wcześniej, chociaż statut powiatu nie przewiduje przeszkód, aby wnioski przedłożone już na sesji zostały przyjęte. Ostatecznie radni z Platformy Obywatelskiej i Porozumienia Samorządowego Ziemi Kłodzkiej opowiedziała się przeciw zmianie porządku obrad i projekty nie były dalej procedowane.

 

Na sesji Rady Miejskiej Dzierżoniowa z dnia 29 listopada na początku obrad Burmistrz Dariusz Kucharski wniósł o uzupełnienie porządku obrad o punkt, w którym rada miałaby się zająć uchwałą o udzieleniu pomocy finansowej Gminie Michałowo jako wsparcie finansowe przy organizacji ogrzewalni przeznaczonej na punkt pomocy osobom potrzebującym w Michałowie. Wniosek został przyjęty, włączony do porządku obrad, a później radni przegłosowali uchwałę na mocy której z budżetu Dzierżoniowa do Michałowa (woj. podlaskie) trafi 20 tys. złotych. 

„Chodzi w tym wypadku o pomoc finansową dla samorządu, nawet nie sąsiedniego, a samorządu polskiego. (…) Widzimy od wielu miesięcy sytuację na naszej granicy. (…) Zadzwoniłem do burmistrza Michałowa zapytałem czy jest taka potrzeba. (udzielenia wsparcia finansowego-red.) Jeżeli tak, to mówię, że będę przekonywał Radę Miejską do udzielenia takiej pomocy ze względu na to że chcemy wesprzeć tych biednych ludzi, którzy gdzieś tam się znaleźli z różnych względów. Czy to ich wina, czy nie ich wina. Natomiast myślę, że nikt nie powinien przymykać oczu na tą tragedię, która się dzieje, gdzie na granicy umierają dzieci, umierają kobiety, też mężczyźni, (…) Pan Burmistrz Michałowa stwierdził, że oni zdecydowali o stworzeniu takiego punktu wsparcia. Ten punkt funkcjonuje przy ośrodku pomocy społecznej w tej miejscowości, przy ich ogrzewalni, gdzie w zasadzie te osoby, które przekroczą tą granicę, czy legalnie czy nielegalnie, znajdują zawsze pomoc.”

tak uzasadniał wniosek o dodanie do porządku obrad punktu o tę uchwałę Burmistrz Dzierżoniowa Dariusz Kucharski. Podobnego dofinansowania udzieliły też Poznań, Sierakowice (woj. pomorskie) czy Lublin. Zorganizowano też zbiórkę internetową na ten cel, gdzie zebrano już ponad 340 000 zł. 

Gmina Michałowo jest w Województwie podlaskim; powiat białostocki i bezpośrednio graniczy z Białorusią. Znalazła się na pierwszej linii frontu walki z kryzysem migracyjnym wywołanym przez reżim A.Łukaszenki i Rosję. Znajduję się tam też placówka Straży Granicznej z ośrodkiem dla imigrantów. Pieniądze z Dzierżoniowa mają trafić na ogrzewalnie organizowaną przez gminę. Jak przyznaje w rozmowie z TVRegion Wiceburmistrz Michałowa Konrad Sikora: „jest to ogrzewalnia dla osób potrzebujących, nie ważne czy to uchodźcy czy ktoś inny. Poza tym Michałowo (miasto i siedziba gminy – red.) znajduje się 20 km od granicy i nie mamy u siebie problemów związanych z kryzysem”. Władze Gminy podejmują też szereg innych akcji solidarnościowych z imigrantami.

 

AGT

Foto: Starostwo Powiatowe w Kłodzku i UM Dzierżoniów