Ogłoszenia

Magistrala Podsudecka – kolejowe wzloty i upadki.

Po 13. latach na Magistralę Podsudecką powróciło połączenie dalekobieżne relacji Jelenia Góra – Kraków – 22 grudnia 2020 r. ruszył pierwszy skład obsługiwany przez PKP Intercity – TLK Sudety ciągnięty przez czeską lokomotywę spalinową serii 754 nazywaną potocznie „Nurkiem”.

W skali kraju nie jest to spektakularne wydarzenie, ale dla mieszkańców miejscowości położonych przy linii 137 jest to ważny sygnał, że tak istotna dla rozwoju regionu arteria transportowa wraca do życia.

Gdy w 1843 roku Towarzystwo Kolei Wrocławsko – Świdnicko – Świebodzkiej rozpoczyna budowę obecnej trasy Legnica – Kędzierzyn-Kożle nawiązuje ona do historycznego szlaku prowadzącego po przedgórzu sudeckim, łączącego od średniowiecza najważniejsze miasta księstw: legnickiego, świdnicko-jaworskiego, nysko-otmuchowskiego i bytomsko-kozielskiego.

Początkowo powstaje odcinek Legnica – Ząbkowice Śląskie, budowa trwa od 1843 do 1958 roku. Pierwszy etap Jaworzyna Śl – Świdnica powstaje bardzo szybko, dalej prace nie są już tak proste, władze wojskowe twierdzy świdnickiej nakazują dostosowanie linii kolejowej do potrzeb obronności, powstają dwa wiadukty „Północny”długości 600 metrów i „Witoszowski” o długości 350 metrów (wiadukty obecnie nie istnieją, rozebrano je po likwidacji twierdzy i zastąpiono nasypami) budowa linii trwa 3 lata do 1855 roku. W tym czasie rozpoczyna się również rozbudowa w kierunku Legnicy. Jednak najtrudniejsze zadanie czeka głównego budowniczego tej trasy Aleksa Cochiusa na odcinku Dzierżoniów – Piława. Do położenia torów niezbędne było przebicie się przez Wzgórza Gilowskie, głęboki niekiedy na kilkanaście metrów wykop powstawał bardzo wolno – nie znano wówczas jeszcze dynamitu, skały wysadzano zatem prochem strzelniczym.

Prace ukończono w 1858 roku, mieszkańcy Ząbkowic Śląskich otrzymali bezpośrednie połączenie z Wrocławiem przez Jaworzynę, kursujące trzy pary pociągów docierały wówczas w 3 godziny i 10 minut do stolicy regionu. Ciekawym może być fakt, iż obecnie miasto nie posiada takiego połączenia bezpośredniego a podróż po 160. latach rozwoju techniki trwa zaledwie godzinę krócej.

Niestety prace nad dalszym etapem budowy tej linii zostały wstrzymane, kilka konkurencyjnych towarzystw kolejowych starało się o uzyskanie koncesji, powstawały liczne koncepcje, a perturbacje związane z wojną prusko-austriacką wstrzymały całkowicie rozpoczęcie budowy, która zakładała również powstanie odnóg linii podsudeckiej w kierunku Wiednia.

Dopiero rok 1871 przynosi zmiany, ruszają prace przygotowawcze a potem układanie torowiska w kierunku Kamieńca Ząbkowickiego, jednocześnie trwa budowa linii Wrocław – Międzylesie i Kamieniec staje się ważnym węzłem kolejowym. Prace posuwają się szybko, ostatecznie Legnica uzyskuje pełne połączenie z Koźlem w 1876 roku.

Trasa podsudecka miała ogromny wpływ na rozwój regionu, stanowiła też ważną linię strategiczną, łączyła bowiem twierdze Koźle, Nysa i Świdnica i Kłodzko.

Kolej dała istotny impuls do rozwoju gospodarki, transportowano nią z Zagłębia Wałbrzyskiego węgiel, przy niej powstawały liczne cukrownie, kamieniołomy. Kolej dawała też nowe życie miastom, do których docierała. Szczególnym przykładem są tu Ząbkowice Śląskie, rok w którym otwarto linię kolejową był dla miasta znamienny, wielki pożar strawił 70% zabudowy! Kolej stała się narzędziem odbudowy, ale jednocześnie zmieniła układ urbanistyczny miasta, ze zniszczonego średniowiecznego centrum miasto kieruje się w stronę arterii, która otwiera nowe perspektywy.

Pod koniec XIX wieku na linii kursuje do 6 par pociągów, jednak ze względu na podziały własnościowe, wymagane są przesiadki w Kamieńcu i Nysie. Pierwszy pociąg dalekobieżny pojawia się w 1902 relacji Legnica – Nysa a w 1905 uruchomiony zostaje na wniosek Kłodzkiego Towarzystwa Górskiego (pamiętają je zapewne czytelnicy z artykułu o wieżach widokowych) „Sudecki Pociąg Pośpieszny” Berlin – Katowice, który na swoim odcinku wykorzystywał magistralę podsudecką.

Rozwój kolei wpływa istotnie na rozwój turystyki w Sudetach, powstają specjalne połączenia kolejowe łączące Wrocław i inne miasta z górami, wprowadza się specjalne taryfy przewozowe w dni wolne od pracy.

Ale nie tylko turyści pokochali pociągi, stałymi klientami dworca w Ząbkowicach Śląskich była rodzina królewska Hohenzollernów! Zanim doprowadzono linie nieopodal ich kamienieckiej rezydencji wyruszali oni stąd często w stronę Berlina czy Wrocławia własna salonką a i liczni odwiedzający ich znamienici goście musieli przewinąć się przez korytarze dziś podupadającego budynku.

Sama Marianna Orańska bardzo lubiła korzystać z tego środka transportu, lokalna prasa często opisywała jej podróże z Kamieńca Ząbkowickiego, zresztą budynek dworca swego czasu doczekał się specjalnego „cesarskiego pokoju”. 15 września 1875 roku specjalnym cesarskim pociągiem przybył Wilhelm I Hohenzollern witany przez tłumy i księcia Albrechta ówczesnego gospodarza kamienieckiej rezydencji. Nie była to ostatnia takiej rangi wizyta, choć trudno sobie to wyobrazić odwiedzając dziś budynek stacji.

Do zakończenia działań II wojny światowej, magistrala pełni ważną – choć nie dominującą rolę – na Dolnym Śląsku, po wkroczeniu Armii Czerwonej, na potrzeby transportu wojska, ale i wywożonych dóbr, linię przebudowano na szerokotorową. Po jej wycofaniu powrócono do jej poprzedniego układu, ale niestety zlikwidowano jeden tor i taka sytuacja utrzymuje się do dziś na odcinku Kamieniec Ząbkowicki – Świdnica i Jaworzyna Śl. – Legnica. Likwidacja linii dwutorowej powoduje jej marginalizację, a brak istotnej modernizacji a przede wszystkim elektryfikacji, powoduje systematyczny spadek liczby połączeń. Ostatni pociąg pospieszny zostaje zawieszony w 2008 roku a na odcinku Kamieniec – Nysa zostaje zawieszony ruch pasażerski.

Przywrócenie wspomnianego na wstępie pociągu TLK „Sudety” budzi pewne nadzieje, niestety gdy piszę te słowa pojawia się informacja o uruchomieniu „autobusowej komunikacji zastępczej” na odcinku Jelenia Góra – Kędzierzyn-Kożle. Nie przysporzy to Magistrali Sudeckiej nowych klientów, bo z okien pociągu malownicze panoramy Sudetów wyglądają zdecydowanie lepiej niż przez zaparowane okno autobusu.